Ksenia i Tomasz cz.1

W końcu są! Moje pierwsze zdjęcia ślubne. No nie całkiem moje, bo Kseni i Tomka, ale w moim wykonaniu ;-).

Kiedy Ksenia napisała do mnie wiadomość, czy nie zechciałabym zrobić kilka zdjęć na Ich ślubie, pomyślałam czemu nie, przecież mogę zrobić to po koleżeńsku. W pierwszej chwili nawet się ucieszyłam, że to jakieś kolejne nowe wyzwanie. Lecz po pewnym czasie moje emocje ostygły i stwierdziłam, że chociaż bym bardzo chciała, to nie bardzo się nadaje, bo akurat w tamtej chwili nie dysponowałam odpowiednimi obiektywami. A przecież w kościele nie mamy super oświetlenia i pomimo dobrej lampy, bałam się zaryzykować. Ślub to jest ten jedyny dzień i tych chwil nie da się powtórzyć. Pomimo dobrych chęci musiałam niestety odmówić. Poradziłam narzeczonym, aby poszukali jednak profesjonalisty.

Gdy na kilkanaście dni przed tą ważną uroczystością, dostałam informację, że niestety nikogo nie udało Im się znaleźć, byłam już w lepszej sytuacji, bo akurat zakupiłam nowy, jasny obiektyw szerokokątny. Postanowiłam, że jeżeli nie mają nikogo, to nie mają nic do stracenia i mogę zostać Ich fotografem ślubnym.

Oczywiście przygotowywałam się wcześniej do tego wydarzenia, jak tylko mogłam, żeby nikogo nie zawieść.

Ksenia chciała abym zrobiła “kilka” zdjęć z samego ślubu i troszkę wesela. Ja jednak namówiłam Ją, żebyśmy zrobili dłuższy reportaż z tego dnia, zaczynając już od przygotowań.

Młoda Para tak spokojnie i na luzie czuła się tego dnia, że nawet ja nie zdążyłam się zestresować, tą jakże nową dla mnie sytuacją. Atmosfera była bardzo wesoła, a tak opanowanej Młodej to ja jeszcze nigdy nie widziałam:-).

Materiał zebrałam bardzo obszerny i największy problem (jak zwykle zresztą) miałam z selekcją. Dlatego wpis podzieliłam na dwie części. Dzisiaj pokaże przygotowania, a jutro całą resztę.

P.s. Miłego oglądania

A Państwu Młodym raz jeszcze życzę dużo szczęścia i niekończącej się miłości na nowej drodze życia. Abyście już zawsze byli tak szczęśliwi jak tego dnia!