Gdy mój brat zaproponował, aby zabrała Ksawerego na konie wraz z jego córcią, pomyślałam, że pojechać możemy, ale mój Syn na pewno na konia nie wsiądzie!
To jest ten typ dzieci co w swoim środowisku szaleją okrutnie i dokazują na całego, ale już w nowych miejscach nie czują się tak pewnie. Dlatego byłam przekonana, że za żadne moje prośby nie wsiądzie na konia, bo po prostu będzie się bać. Jednak prawda okazała się zupełnie inna bo nie dość, że wsiadł bez niczyjej namowy, to jeszcze powiedział, że chce jeździć na konie razem z Laurką co tydzień :).
Gdy tak siedział na tym koniu, zastanawiałam się kiedy zacznie krzyczeć do mnie, żeby go zdjąć bo on już nie chce!!! Pomyślałam, że to przecież nie dla niego, bo on w miejscu nie usiedzi ani chwili. A jednak siedział w pełnym skupieniu i byłam z niego bardzo dumna!
Może pójdzie w ślady Mamy i na dłuższą chwilę będzie ta przygoda z końmi… zobaczymy!
Dwie jazdy mamy już za sobą, ciekawe czy do trzech razy sztuka ;).